Przejdź do głównej zawartości

Daniel Castellani - Strategia i zasady time out

Trener Daniel Castellani

Wszystko co robię w siatkówce jest oparte na jakimś systemie. Prosząc o przerwę kieruję się pewnymi zasadami. W chwili wzięcia czasu zawodnicy znajdujący się w kwadracie dla rezerwowych rozpoczynają przebieżkę. Pozostałym daję chwilę na ochłonięcie i wytarcie potu. Następnie cały zespół podchodzi i zaczynamy rozmowę. Jeżeli się to przedłuża staram się ich zmobilizować, by zaczęli na mnie patrzeć. Wszyscy stoją, nikt nie siedzi – taką mam zasadę. Wszyscy są blisko i mniej więcej na tym samym poziomie. Niektórzy trenerzy przykucają, wówczas rodzi się jest problem, gdyż część drużyny stoi, inni siedzą, przez co trener patrzy do góry lub na boki. Mnie to dekoncentruje.


Komunikacja i sfera mentalna

Przed wyjściem z szatni na boisko bardzo mało odnoszę się do taktyki, bowiem to zostało już omówione wcześniej. Największą uwagę zwracam na przekazanie energii zespołowi, na właściwej motywacji. Szczególnie po podróży, gdy zespół bywa zmęczony i jeszcze nie wszedł w grę. W takim momencie staram się ich pobudzić, by od samego początku dawali z siebie wszystko. Plan gry mamy ustalony przed meczem. Jednak nie zawsze jest on realizowany od pierwszej do ostatniej piłki. Taktyka jest dynamiczna i zmienia się w trakcie gry, dlatego chcę, aby wszyscy zawodnicy byli przy mnie, gdy biorę czas. Przykład: Na odprawie przedmeczowej sugeruję, byśmy w danym ustawieniu zagrywali do I strefy. W trakcie meczu to zmieniam np. serwujemy tak, by przyjmującego wciągnąć do środka boiska. Jeżeli nie wszyscy są dostatecznie blisko, później pojawiają się takie rzeczy, że wchodzi zawodnik z ławki i zagrywa w I strefę, mimo iż taktyka została już wcześniej zmieniona.

Podczas czasów czasami rozmawiam z zespołem generalnie, czasami w ogóle nie rozmawiam. Widzę, że zespół gra dobrze, więc zostawiam ich i oni sami między sobą dyskutują. Czasami biorę jednego z zawodników i tylko z nim prowadzę dialog. Może być to np. rozgrywający, czy przyjmujący. Podczas meczu z Resovią Felipe (Fonteles) był za bardzo pobudzony, więc wziąłem go na bok i powiedziałem, że musi się nieco opanować, ponieważ to ci przeszkadza w grze. Zdarza się, że zawodnicy wchodząc w mecz patrzą na pierwsze 2-3 piłki. Jeżeli te pierwsze akcje mu wyjdą to on wie, że jest w grze, w przeciwnym wypadku nie ma go w meczu. Wówczas staram się mu przypomnieć o pracy jaką wykonaliśmy wcześniej, jak on pewne rzeczy potrafi robić. Nie zawsze to co czują, czy myślą jest słuszne. Trzema mieć na także uwadze, że z jednymi lepiej nie dyskutować, ponieważ można jedynie pogłębić problem. Innym mogę pomóc chwilą rozmowy. Wszystko zależy od charakteru. Mój asystent rozmawia z zespołem tylko wtedy, gdy ja mu na to pozwolę. Taka sytuacja może mieć miejsce np. kiedy dyskutuję indywidualnie z jakimś zawodnikiem.

Przerwa szybko mija, dlatego ważne jest, by używać słów kluczy, czyli tego języka, którego używamy podczas treningu. Dzięki temu w błyskawicznym tempie możemy przekazać zespołowi niezbędne wskazówki. Przeważnie w trakcie czasu chcemy powiedzieć zawodnikom, że w tamtej akcji źle przyjąłeś zagrywkę, tam nie zablokowałeś – to wszyscy wiedzą już po zakończonej akcji. Nasz czas jest od czegoś innego. Staram się odnosić do konkretnej sytuacji, jak powinniśmy się zachować w podobnej akcji w przyszłości. Naturalnie wszystko musi się odbywać w sposób pozytywny. Bardzo ważna jest mowa ciała. Nie możemy mówić, że „jedziemy do przodu”, „robimy to” bez gestykulacji, mimiki. Trzeba im tę energię przekazać. Często ta mowa ciała jest ważniejsza niż cały przekaz.

W trakcie gry nie możemy stracić tego, czym jesteśmy, jako zespół. Staramy się zawsze grać agresywnie (w sportowym tego słowa znaczeniu) oraz pozytywnie patrzeć w przyszłość. Dlatego podczas czasów staram się podtrzymać ten pozytywny obraz całej drużyny, by zespół mógł reagować w ten sam sposób dalej. W każdym meczu nie widzimy tylko tego jednego, konkretnego meczu. Patrzymy na niego jak na drogę, jaką przed sobą wytyczyliśmy. Celem końcowym może być zagranie w finale bądź końcowy triumf w danych rozgrywkach. Ważne jest byśmy po meczu potrafili z niego wyjść, bez różnicy czy jest on wygrany, czy przegrany, ponieważ to już historia do której nie będziemy wracać. To etap pozytywnego ciągu zdarzeń, który ma prowadzić nas do wyznaczonego celu.

Zasady time out

Pierwsza – bronię mojego rezultatu. Jeśli prowadzę 3-4 punktami i tracę jeden, dwa punkty biorę czas, żeby obronić ten rezultat. Druga – staram się zachować przerwy do końca seta. Najbardziej odpowiada mi połączenie obu. Przykład: mamy cztery punkty przewagi. Kiedy będę bronił tego wyniku? Na samym początku przy 4:0, 5:1 jeszcze nie. Jednak po przekroczeniu 12-14 punktów i mam przewagę czterech staram się ją zachować do końca seta. Kolejny przykład: prowadzę 18:14 i widzę, że na zagrywkę wchodzi zawodnik, który może zdobyć kilka punktów serwisem. Wtedy biorę czas. Przy czterech punktach straty również proszę o przerwę, by ratować ten wynik. Jeżeli przeciwnik odjedzie jeszcze dalej na 5-6 oczek, niemal na pewno przegramy seta. Taka sytuacja tyczy się wyłącznie siatkówki męskiej. W siatkówce żeńskiej to jeszcze nic strasznego można z tego wyjść. Inna sytuacja: graliśmy półfinał, wygraliśmy bardzo trudnego trzeciego seta. Wynik na tablicy - 2:1 dla nas. Zaczyna się czwarty set. Zawodnicy są bez sił, nie grają tak jak powinni od samego początku, więc biorę czas. Muszę wówczas uświadomić zespołowi, że w tym momencie trzeba zacząć grać, by wejść do finału.

Zmiany

Ważne by jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego ustalić kto jest zawodnikiem podstawowym, kto będzie wchodzić z ławki, żeby to było jasne. Warto również uświadomić wszystkim w jakich okolicznościach następują zmiany. Zawodnik znajdujący się poza boiskiem nie może myśleć, że skoro siedzi na ławce to nie wejdzie na boisko. Musi zdawać sobie sprawę, że jego moment prędzej, czy później nadejdzie i gdy już wejdzie będzie przydatny dla całej drużyny. Każdy musi znać swoje miejsce w zespole. Przykład: Gdy wołam zawodnika z kwadratu dla rezerwowych uświadamiam go, że to jest jego moment. Pracowałeś cały czas, by teraz to pokazać i pomóc zespołowi. On wie, że musi dać z siebie wszystko.

Istnieją dwie szkoły przeprowadzania zmian. Amerykańska cechuje się niemal bezustanną grą podstawowej szóstki. Zmian odnotowujemy niewiele. Z kolei np. Velasco podchodzi do tego inaczej. Gdy zawodnik popełni 2-3 błędy schodzi i zastępuje go inny. Castellani jest mniej więcej pośrodku. Dla niego ważne jest, by tych sześciu, którzy grają brali odpowiedzialność za wynik. Nawet jeżeli nie idzie drużynie bądź konkretnemu zawodnikowi stara się doprowadzić do takiej sytuacji, żeby grał na takim poziomie na jakim on go widział podczas treningów.

Zawodnik ma 30% skuteczności w ataku, czy trzymam takiego gracza na boisku, czy go zdejmuję? To zależy. Jeżeli miał ciężką piłkę do ataku i nie pomylił się, bądź zaatakował bardzo dobrze, jednak rywalom udało się tę piłkę obronić wówczas nie zmieniam go. Może jego statystyki są słabe, ale widzę, że jest w grze i takiego zawodnika trzymam na boisku. Czasami zdarza się, że pięciu gra, a jeden wyraźnie odstaje od reszty, jednak wiem, że on może w każdej chwili powrócić na wysoki poziom, dlatego nie zmieniam go, dopóki nie przekroczy pewnego limitu błędów.

W niektórych spotkaniach sytuacja taktyczna wymusza dokonanie zmian. Przykład: jeżeli zdaję sobie sprawę, iż rywale gorzej przyjmują zagrywkę szybującą w miejsce dobrze serwującego zawodnika z wyskoku wprowadzam flotowca. Kolejny przykład: „ten statek zaczyna płynąć w drugą stronę, jeszcze chwila i skończy jak Titanic”. Czasami zawodnicy grają w taki sposób, że można by było zmienić całą szóstkę, a następni będą prezentować podobny poziom. W tej sytuacji staram się znaleźć jednego, dwóch, czasami trzech, którzy mogą wnieść energię potrzebną, by zespół wrócił na właściwe tory. Zawodnicy nie zawsze rozumieją takie sytuacje. Pytają, dlaczego akurat ten konkretny musiał zejść skoro pozostali grali tak samo źle. Staram się wówczas dokonać takiej zmiany, która odbuduje pozytywną energię całej drużyny.

Zwycięstwa działają jak narkotyk, lecz to porażki budują charakter

Zwycięstwo powoduje, że człowiek czuje się lepiej, ma o sobie większe mniemanie. Może działać jak narkotyk. Dzięki niemu jesteśmy zadowoleni, podbudowani. Jednak ma także dawać energię do kolejnego, bardziej wzmożonego treningu, by w następnych zawodach również wypaść jak najlepiej. Nawet jeżeli wygramy wszystko, nigdy nie można osiadać na laurach. Często prowadzi to do złych skutków w przyszłości. Zwycięstwa są ważne, bardzo ważne lub mniej ważne. Przede wszystkim musimy brać pod uwagę nasz wspólny końcowy cel. Przegrana natomiast może budować nasz charakter. Po niej nigdy nie należy rozmawiać bezpośrednio z zawodnikami w szatni. W ostatnim wyjątkowo udanym sezonie raz się na to skusiłem. Zdawałem sobie sprawę, że wchodząc do szatni po meczu nie powinienem z nimi rozmawiać, ale chciałem to zmienić. Zespołowi potrzebna była energia, by się odbudował, zacząłem mówić i poszło to bardzo źle. 

Porażka zwykle powoduje to, że wszystkie „złe duchy”, które funkcjonują w siatkówce dopadają nie tylko zawodników, ale i cały sztab szkoleniowy. W takim momencie trzeba wiedzieć jak postępować z każdym z osobna. Gdy taka sytuacja powstaje po przegranym meczu to dla mnie jest to najbardziej interesująca część mojej pracy. Zawsze wtedy wiem, że jest coś do zrobienia. Po każdej porażce staram się zrobić dwa, trzy kroki do tyłu i znaleźć problem, czy problemy, które dotknęły zespół np. zbyt słaba zagrywka spowodowała wyższą skuteczność ataku rywali. Jeżeli poprawimy zagrywkę przeciwnik nie będzie miał już tak łatwo zdobyć punkt. Krok po kroku znajduję problemy, które należy rozwiązać. Staram się w taki sposób podbudować zespół. Czasami zdarza się, że rywal grał po prostu lepiej od nas, mimo iż dawaliśmy z siebie wszystko. Trzeba umieć to stwierdzić. Wówczas idziemy na trening i wiemy, że musimy poprawić dany element, bądź elementy. Dopiero wtedy mamy szansę z tym samym zespołem w przyszłości wygrać.

Ustawienie początkowe

Dzięki odpowiedniemu ustawieniu mogę obronić się przed jakąś sytuacją. Przykładowo Kaziyski i Juantorena świetnie serwują. W takim przypadku, gdy oni wejdą na zagrywkę muszę mieć przy siatce najlepszą linię ataku oraz najlepszą linię przyjmujących w odbiorze. Bronię się przed tym, aby ich serwis nie spowodował utraty przeze mnie kilku punktów z rzędu. Jeżeli stracę jeden punkt, maksymalnie dwa to przyjmuję, że założenie taktyczne zostało spełnione. Staram się, by mój najlepszy zagrywający serwował jako drugi lub trzeci. Na samym początku zysk kilku punktów jest dobry, lecz stosunkowo niewiele zmienia. Dlatego trzeba to przeanalizować, zarówno pod względem własnych atutów, jak i atutów przeciwnika. Wyjątkiem jest piąty set. Wówczas lepiej jest wstawić najlepszego zagrywającego na początek, by zwiększyć możliwość końcowego triumfu. Należy również przemyśleć kto może zatrzymać w bloku najskuteczniejszego atakującego, dlatego ustawiam swój zespół tak, by reagować na ich najlepszego zawodnika.

Opracowanie własne na podstawie wideo wykładu Daniel Castellani - Strategia i zasady time out youtube.com/watch?v=_c45ELVqKhM

Sympatyków piłki siatkowej zapraszam także na fan page https://www.facebook.com/technicznastronasiatkowki/.  

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ustawienia w piłce siatkowej

Obrona i asekuracja w piłce siatkowej – teoria i praktyka

Przyjęcie w piłce siatkowej

Atak w piłce siatkowej

 

Rozegranie w piłce siatkowej

 

Analiza wpływu rozkładu i skuteczności ataku ze względu na pozycję rozrywającego

Andrea Gardini – Blok

Pistolet VIS wz. 35 – broń której zazdrościli nam nawet Niemcy