Przejdź do głównej zawartości

Mój 126p



O Fiacie 126p napisano już chyba wszystko. Auto, które  kiedyś było w sferze marzeń całego narodu w dalszym ciągu jest w kręgu zainteresowań społeczeństwa. Użytkownicy często szukają dobrej bazy po to żeby utrzymać swojego klasyka w jak najlepszej oryginalnej kondycji lub po to, żeby zmieniać jego wizerunek. Tak jak Mateusz.

Przygodę z motoryzacją właściciel prezentowanego auta zaczął już w dzieciństwie. Wszystko co miało cztery koła interesowało Mateusza do tego stopnia, że często narzędziem wykorzystywanym do usypiania była przejażdżka 126p. Nie była to jedyna sytuacja. Jadąc do przedszkola mamie często zdarzało się karmić syna w tym aucie, bo tylko tam było to możliwe wczesnym rankiem. Samochód był zatem pewnego rodzaju kartą przetargową, jak twierdzi sam Mateusz. Było również standardowe naśladowanie pracy silnika i kolekcjonowanie kołpaków i choinek zapachowych. Całkiem oryginalnie trzeba przyznać!

Czas w szkole podstawowej przyniósł bagaż obserwacji. Napotykane na ulicy samochody zapisywały się w pamięci małego chłopca. Sporo wrażeń dostarczał kuzyn, który raz po raz stawał się posiadaczem ciekawego auta. Nadszedł czas szkoły gimnazjalnej. Dla niektórych stan umysłu, dla innych zwykła szkoła. Dla Mateusza okres ten spotęgował jedynie posiadanie swojego 126p. Już wtedy przeglądał aukcje wystawionych aut, oglądał również filmiki publikowane w serwisie YouTube oraz inne strony. Wybór szkoły średniej wydawał się oczywisty – Technik Pojazdów Samochodowych.


Na przełomie roku 2014/15 zacząłem poszukiwania 126p, oczywiście ofert na portalach było multum, lecz głównym moim kryterium jako 16-letniego chłopca był skromny budżet i nie do końca idące w parze oczekiwania, oraz odległość od miejsca zamieszkania – przecież byłoby niedorzeczne przejechać całą Polskę po Malucha za 800 złotych.

Po ponad dwóch miesiącach poszukiwań trafił się godny kandydat – telefon do sprzedającego, później do znajomych, umowa kupna-sprzedaży, upoważnienie od babci na zakup samochodu i w drogę! Na miejsce Mateusz wraz ze znajomymi trafili pod wieczór 13 lutego 2015 (piątek), czyli nie było mowy o dokładnych oględzinach.  Szybkie obejście auta, sprawdzenie ogólnego stanu, jazda próbna z udziałem znajomego, który posiadał prawo jazdy, szybka negocjacja ceny, wypisanie umowy i Fiat zmienił właściciela!


Zaraz po powrocie do domu, priorytetem było załatwienie formalności urzędowych, co też Mateusz uczynił. Chwilę później głowie zaczęły tworzyć się wizje. Ale Fiat nie był w najlepszej kondycji. O ile podłoga i progi były zdrowe to reszta karoserii była albo w zaprawkach robionych emalią do malowania elementów drewnianych lub po prostu pognieciona. Początkowo auto miało otrzymać szeroką stal, obniżenie zawieszenia oraz kilka „wlepek” na szybę, lecz po długich namysłach i namowie jednego z przyjaciół, Mateusz stwierdził, że nie tędy droga, każda operacja będzie przemyślana, wykonana porządnie i bez żadnych pół środków! 

Po niecałych dwóch miesiącach od zakupu w przeciągu kilku godzin z pomocą znajomych samochód został rozebrany do ostatniej śrubki  i zaczęło się wstawianie łatek, spawanie itd. Oczywiście przy braku doświadczenia po wyspawaniu budy pod lakierowanie zdałem sobie sprawę, że nie jestem w stanie zrobić wszystkiego sam jeśli to ma robić jakieś wrażenie i ma mi sprawiać radość, więc Malucha rozebranego w częściach schowałem pod wiatę i poszedłem na wakacjach do pracy żeby zarobić na lakierowanie mojego „bolidu”. Po letniej harówce przyszedł czas na umówienie terminu z lakiernikiem i wyczekiwanie na efekty. Kilkanaście dobrych dni i nadszedł ten w którym odebrałem auto. Moje pierwsze wrażenie było niesamowite, dotarło wtedy do mnie, że robię coś swojego, nowego i unikatowego. 


Po tym konkretnym zabiegu Mateusz układał w głowie to co doprowadzało z każdym kolejnym rozwiązaniem do finalnego efektu. Wraz z uzbrajaniem pojazdu na bieżąco pojawiały się nowe pomysły, choćby naklejka – numer 94 (rok 1894 – pierwsze wyścigi samochodowe na świecie). Do reszty z zacięciem "race" dołączył rollbar, pasy szelkowe, sportowa kierownica Monte Carlo i inne smaczki. 

Zdecydowałem się na modyfikację małego fiata ze względu na sentyment i więź która mnie z nim łączyła, zapach benzyny wewnątrz pojazdu zaraz po tankowaniu, "kaszel" przy odpalaniu, czy też wysoką kulturę pracy silnika o mocy 24Koni mechanicznych!

ZAWIESZENIE: sklepany resor na płasko(przód), skrócone springi i gumy między zwoje(tył) = beton :D 

SILNIK: 650ccm, odświeżona komora i obudowy silnika, delikatny clean, schowana cewka i niepotrzebne kable, wszystkie niezbędne przewody zostały odziane w fioletowy oplot poliestrowy, usunięty w dolocie tłumik szmerów i wstawiona prosta rurka.

MOC:  24KM 

UKŁAD HAMULCOWY: OEM

UKŁAD WYDECHOWY: PUSTAK + końcówka z kwasówki 2,5''

NADWOZIE: nowy lakier (biały połysk malowany w profi komorze), dołożone fendery, vlepy na drzwiach, tył klosze 50/50, przód lampy Smoked bixenon 12000K, TOW HOWK, zderzaki gładkie w kolorze nadwozia, wloty powietrza z BIS’a.

WNĘTRZE: rollbar w kolorze nadwozia, pasy 3punktowe SPARCO, usunięta kanapa tył, kierownica Monte Carlo, siwa 3-częściowa wykładzina wymieniona na czarną jednoczęściową, poszycie deski i boczków czarną alcantarą.

KOŁA: Japan Racing JR3 15x8J

Fiat Mateusza uczestniczył w różnych eventach organizowanych na terenie kraju i poza nim. Warto tu wspomnieć o Yongtimer’s SHOW 2018, Moto Show Kraków czy Prauge Car Festival.


Na początku przy aucie spędzałem każdą możliwie wolną chwilę i starałem się robić jak najwięcej. Obecnie przeznaczam na to konkretne dni, gdyż wychodzę
z założenia, że to jest dla mnie chwila przyjemności i relaksu, a nie przymus lub  coś co jest obowiązkiem do spełnienia.

Mateusza, jak większość właścicieli zmieniających wizerunek swojego auta, nie opuszczają różne przygody. Jedną z nich był niewątpliwie występ w programie „Raport” w TVN Turbo. W dzień poprzedzający nagranie samochód był w rozsypce, zupełnie nie przygotowany do sezonu. Maluch jednak został poskładany i bez żadnych jazd testowych, Mateusz wraz z kolegami i dwoma akumulatorami, pojechali do oddalonego o 70 kilometrów Opola. W planach jest jeszcze przeszczep silnika. Jak podkreśla właściciela musi on być „chory” i kompletny. Cierpliwie będziemy czekać na efekty! 


Znajdziecie nas na fb:  MINTS oraz Cztery Kółka Mariusz Majta

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ustawienia w piłce siatkowej

Obrona i asekuracja w piłce siatkowej – teoria i praktyka

Przyjęcie w piłce siatkowej

Atak w piłce siatkowej

 

Rozegranie w piłce siatkowej

 

Analiza wpływu rozkładu i skuteczności ataku ze względu na pozycję rozrywającego

Andrea Gardini – Blok

Pistolet VIS wz. 35 – broń której zazdrościli nam nawet Niemcy