Polska scena tuningowa obfituje w auta, które na długo potrafią zapisać się w naszej pamięci. To z jednej strony bardzo dobra prognoza na przyszłość. Ale jeśli spojrzymy na tę kwestię z drugiej strony, możemy stwierdzić, że coraz trudniej buduje się auta niepowtarzalne. Czy wybór nieoklepanej bazy może okazać się kluczem do sukcesu? Jeśli spojrzymy na Clio Marzeny odpowiedź będzie tylko jedna – tak!
Na samym
początku oddajmy głos właścicielce - moja
przygoda z motoryzacją ma swój początek już w dzieciństwie. Jako mała
dziewczynka zamiast lalek wybierałam zabawę resorakami. Interesowały mnie także
naprawy przy samochodzie, których sam dokonywał mój tata. Wówczas wiele się
nauczyłam pełniąc rolę obserwatorki zadawałam tym samym wiele pytań m.in
"jak to działa?", "do czego to służy?". Jazda samochodem na
fotelu kierowcy wywoływała u mnie zachwyt, dzięki czemu szybko załapałam
"temat" i w wieku 9 lat potrafiłam samodzielnie prowadzić samochód.
Trzeba przyznać, że to dość rzadkie zjawisko!
Poza
dziecinnym zachwytem motoryzacją Marzena sporą uwagę przykuwa do aut, które
fabrykę opuściły dawno temu. Renault Clio (wersja przedliftowa) było pierwszym
autem młodej użytkowniczki dróg. Pierwsze modyfikacje były niewielkie –
założono felgi oraz krótsze sprężyny. Dokonano także kilku zmian w środku, lecz
to wszystko nie było tym, czego Marzena oczekiwała. Dlatego w 2011 roku
postanowiła kupić kolejne Clio. Ta
decyzja doprowadziła do nowych pomysłów na drugie auto. Początkowo w
samochodzie obniżono zawieszenie. Ze względu na trudno dostępne części w tamtym
czasie, trzeba było dopasować zawieszenie oraz podzespoły z drugiej generacji
modelu. Po nierównej walce przyszła kolej na kolejne rozwiązania. Z drzwi
zostały usunięte listwy, do całości dołączyło body z topowej wersji Clio
Williams, w której skład wchodzą zderzaki, maska oraz spojler na tylnej klapie.
Boczną linię Clio podkreślają progi z wersji Baccara. Przedni zderzak
wygładzono pozbawiając go miejsca na tablicę rejestracyjną. Całe nadwozie
polakierowano na kolor Apilnweiss, natomiast dach i lusterka otrzymały kolor
Piano Black. Aby bardziej podkreślić oryginalny wygląd auto trzeba było jeszcze
wybrać felgi. W tym przypadku
wybór padł na obręcze Schmidt Modern Line w rozmiarze 14 cali z polerowanym
rantem. Rotory polakierowano na kolor antracytu.
Zmiany zewnętrzne:
- body z
topowej wersji z Clio Williams (zderzaki, maska, spojler na tylnej klapie),
- progi z
wersji Baccara,
- nadwozie
zostało polakierowane w kolor Apilnweiss a dach i lusterka w Piano Black,
- felgi
Schmidt Modern Line 14" z polerowanym rantem oraz rotorem w kolorze
antracytu,
-
przyciemnione przednie lampy, halogeny oraz boczne kierunkowskazy (smoked front),
-
zawieszenie gwintowane AP, tył obniżony na belce, całość utwardzona odbojami
poliuretanowymi,
- wydech KM
Malone,
- oklejka
inspirowana Clio CUP wykonana przez firmę enude.pl.
Najlepsza według mnie anegdota to ta słyszana od ludzi
z zewnątrz - odwiedzających targi oraz imprezy motoryzacyjne : "Popatrz, ale
ładny peżocik" - ten tekst zawsze mnie bawi!
Potem
przyszła kolej na wnętrze. Zaszło tam wiele zmian. Całe zostało pokryte czarnym
materiałem (flok). Deska rozdzielcza pochodzi z wersji Williams, a boczki drzwi
zostały zmodyfikowane – otrzymały dodatkowe tunele na głośniki basowe. O lepsze
trzymanie w zakrętach dbają teraz fotele kubełkowe. W oczy rzuca się także
klatka bezpieczeństwa.
Zmiany w środku:
- pokryte
czarnym materiałem (flok),
- deska
rozdzielcza Clio Williams,
- fotele
kubełkowe,
- klatka
Samochód został doceniany głównie na imprezach, w
których były organizowane konkurencje WPP, w których czynnie brał udział,
począwszy od roku 2012, kiedy zaczęłam moją przygodę z eventami. W tym roku po
prawie półtora rocznej przerwie w
zlotach ,Clio ponownie dostało nagrody w konkurencjach WPP oraz zostało
wyróżnione statuetką przez ekipę Projekt 86.
Clio
Marzeny jest najlepszym dowodem na to, że o sukcesie projektu nie decyduje
wybór znanego modelu auta. Przemyślane rozwiązania i powrót na
scenę, na której Clio jest w dalszym ciągu doceniane świadczą również o tym, że
dobry projekt nigdy się nie kończy. Gratulujemy!
Zdjęcia wykorzystano z fanpage projektu.
Znajdziecie nas na fb: MINTS oraz Cztery Kółka Mariusz Majta
Komentarze
Prześlij komentarz