Seicento to auto, które na naszych drogach można
spotkać coraz rzadziej. Ten fakt specjalnie nie dziwi, ponieważ czas gna
bezustannie, a rynek motoryzacyjny co róż wypuszcza nowe modele. W środowisku
centomaniaków coraz częściej słychać, że użytkownicy większą sympatią darzą
starszego brata, głównie za sprawą wyglądu zewnętrznego. Niemniej w dalszym
ciągu nie brakuje osób, które na warsztat biorą właśnie seicento. Chwała im za
to, że nie obwieszają swoich aut choinkowymi ozdobami, a dbają maksymalnie o
najmniejszy szczegół.
Zanim
Mateusz został właścicielem prezentowanego łososia, użytkował na co dzień tico,
otrzymane od cioci, chwilę po ukończeniu technikum. Jak sam podkreśla, auto
służyło głównie do pokonywania drogi z punktu A do B i w żadnym wypadku nie
zostało poddane modyfikacjom, z wiadomych względów. Kolejnym autem było już seicento w wersji
sporting. Ten pojazd doczekał się kilku zmian, głównie za sprawą środowiska,
które Matusz poznał. Pozostał wierny marce i aktualnie jest właścicielem
prezentowanego łososia.
Wcześniej należał do brata, Michała. To on zapoczątkował całą
przygodę z tym autem. Jednak założenie rodziny doprowadziło do tego, że wolny
czas kurczył się do tego stopnia, iż właściwie przestał tuningować seja. Łosoś
przez kilka sezonów stał w jednym miejscu, cyklicznie przepalany. Sprzedaż
samochodu w obce ręce absolutnie nie wchodziła w grę i w ten sposób projekt
przejął Mateusz.
Nie było
wizji na to, jak auto ma wyglądać w finałowej fazie. Jedyną częścią,
która miała zostać i być traktowana jak docelowa, były koła. Ale właściciel
twierdzi, że trzynastki w jakimś stopniu blokują rozwijanie się i w przyszłości
z pewnością auto otrzyma nowy zestaw felg.
Pierwszą
poczynioną modyfikacją był montaż elektrycznych szyb. Łosoś opuścił bowiem
fabrykę w wersji ABC – Absolutny Brak Czegokolwiek. W następnej kolejności przyciemniono przednie reflektory i zakupiono dymione kierunkowskazy. Niby
nic, a patrząc na auto aktualnie widać, że proces poszedł dużo dalej.
Sezon zlotowy jest po to, aby się nacieszyć autem. Na prace przy nim jest
przeznaczony okres zimowy. Nie spędzam każdej wolnej chwili w garażu, tylko jak
konkretnie coś mam do zrobienia. Wtedy potrafię poświęcić tyle czasu, ile jest
na to potrzebne, ale mimo tego staram się nie zaniedbać obowiązków, rodziny czy
znajomych.
Prezentowany
egzemplarz przyciąga oko głównie za sprawą dwóch rzeczy. Są nimi kolor i felgi.
Każdy, kto tylko raz postanowił zmienić wizerunek swojego auta, wypowie bez
zastanowienia markę tych kół – Schmidty TH Line 13’. Szerokość 7 i 8j. Mateusz
w tej kwestii wspomina sporą ilość kombinacji, by upchać je jakoś w błotnikach.
Na felgi założył opony 165/55/13 przód i 175/50/13 tył. Auto dostało również
nowe zawieszenie. Jest nim zestaw pneumatyczny od firmy AirRideSystem na
elektrozaworach typu 5/3 na dwie osie. Przednie okucia zostały wkręcone na
gwint TA-Technix. W trakcie zakładanie pneumatyki wymieniono tuleje wahaczy na
poliuretanowe firmy StrongFlex.
Lubię sobie sam coś podłubać przy aucie, ale niestety przykładowo sam bym
sobie nie obszył wnętrza. Z „AR-em” wolałem zaufać firmie, która się w tym
specjalizuje, ponieważ to już chodzi o względy bezpieczeństwa samego siebie. Na
przyszły sezon chcę z kolegą zrobić swapa oraz jakieś małe poprawki
ogólno-stylistyczne.
W środku
pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy jest eko skóra. Obszyto nią wszystkie
elementy, które się do tego nadawały. Fotele pochodzą z omegi B (z haftem
Recaro). Tylna kanapa jest seryjna, ale obszyta w ten sam sposób, co przednie
krzesła. Podsufitka i słupki wykonano z preferowanej alcantry. Dodano jeszcze wskaźnik temperatury wody. Cała deska rozdzielcza również otrzymała ten
sam materiał, co fotele. Nie zapomniano o przestrzeni bagażnika. Podłoga i
butla od zawieszenia pneumatycznego zostały odziane tą sama skórą, a butla
reklamuje dodatkowo producenta. Na co dzień pielęgnowany jest w firmie KOZAK STUDIO AUTO DETALING DLA KAŻDEGO.
Patrząc na
tego Łososia trzeba powiedzieć jedno – projekt dojrzał i przerósł chyba
oczekiwania Mateusza i jego brata. Auto, które jeszcze kilka lat do tyłu mogło
pochwalić się jedynie skrótem ABC, teraz z dumą mogłoby wykrzyknąć DEF – Dobre
Efekty Finalne! I chyba większość się z tym zgodzi.
Znajdziecie nas na fb: MINTS oraz Cztery Kółka Mariusz Majta
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń